Od Gutenberga do Gutenberga: jak fonty zmieniły internet (i WordPressa)

lis 5, 2025 | Divi, Dla twórców treści, Narzedzia, Technologie, Tworzenie stron, Web Design, Wordpress

Kiedy dziś w WordPressie przeciągasz blok tekstu w edytorze Gutenberg, rzadko myślisz o tym, że sama idea pisma i druku zaczęła się pięć wieków wcześniej — od innego Gutenberga.

Johannes Gutenberg w XV wieku zrewolucjonizował świat, tworząc druk z ruchomych czcionek.

W XXI wieku WordPress zrewolucjonizował sieć, tworząc kreator, w którym każdy może stać się wydawcą.

I jak się okazuje — między tymi epokami jest więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać.

Od ołowianych czcionek do pikseli

 

Zanim pojawiły się fonty w dzisiejszym rozumieniu, istniały czcionki — dosłownie: metalowe bloczki z literami, które drukarze układali ręcznie.

Każdy krój pisma miał własny zestaw fizycznych „czcionek”. To była typografia dosłownie namacalna.

Kiedy komputery trafiły pod biurka projektantów i drukarzy, typografia przeniosła się na ekran.

Tyle że pierwsze fonty komputerowe nie miały w sobie finezji drukarskiej — były po prostu siatkami pikseli(bitmapami).

Każdy znak w danym rozmiarze był zapisany jako mapa punktów. I tu pojawiał się problem:

Powiększ literę? Masz kwadratową katastrofę.

Dlaczego tak się działo?

Bo gdy bitmapowy font był skalowany, między wypełnionymi pikselami pojawiały się puste przestrzenie, które trzeba było jakoś „domalować”. Przy zmniejszaniu — odwrotnie, piksele musiały zostać usunięte, co prowadziło do deformacji i utraty czytelności. Efekt – poszarpane, zniekształcone litery, które na ekranie wyglądały jak odbitka z drukarki igłowej.

Wektorowa rewolucja — fonty, które rosły razem z ekranem

 

Na szczęście technologia nie zatrzymała się na pikselach.

Rozwiązaniem były fonty wektorowe, które opisują kształty liter matematycznie — za pomocą krzywych Béziera.

Dzięki temu litera mogła być skalowana w dowolnym rozmiarze bez utraty jakości.

Nie był to jednak skok jednej firmy, lecz proces ewolucyjny:

  • Adobe wprowadziło format PostScript, który zrewolucjonizował druk i systemy DTP.

  • Apple opracowało TrueType, umożliwiający renderowanie fontów bez licencji Adobe.

  • Microsoft zaimplementował TrueType w Windows, czyniąc fonty wektorowe standardem.

  • Wreszcie Adobe i Microsoft połączyły siły, tworząc OpenType – format, który połączył oba światy i stał się fundamentem współczesnej typografii.

 

Dzięki temu litery mogły wreszcie wyglądać tak dobrze na ekranie, jak na papierze.

Era internetu i problem „krzaczków”

 

Kiedy internet zaczął łączyć światy, pojawiły się nowe problemy:

  • Każdy komputer miał inne zestawy zainstalowanych fontów.

  • Jeśli użytkownik nie miał fontu, którego użył projektant, przeglądarka zastępowała go czymś innym — często zupełnie niepodobnym.

  • Kodowanie znaków (ASCII, Latin-2, Windows-1250, UTF-8) powodowało chaos, szczególnie w językach narodowych.

 

Pamiętasz czasy, gdy zamiast „ł”, „ą” i „ę” pojawiały się losowe znaczki?

To właśnie brak spójnego kodowania i różnice między systemami.

Dopiero Unicode i UTF-8 ujednoliciły zapis wszystkich znaków na świecie.

A gdy pojawiły się webfonty, typografia w internecie wreszcie nabrała sensu.

Webfonty i Google Fonts — typografia dla wszystkich

 

Prawdziwy przełom nastąpił w 2010 roku, gdy Google uruchomiło projekt Google Fonts.

Projektanci stron przestali polegać na fontach lokalnych — teraz przeglądarka mogła sama pobrać potrzebny font z serwera Google.

To zmieniło wszystko:

  • Strony zaczęły wyglądać tak samo na każdym komputerze.

  • Projektanci zyskali ogromną bibliotekę darmowych fontów dostępnych od ręki.

  • Kodowanie i dostępność stały się standardem, a „krzaczki” przeszły do historii.

 

Dziś trudno wyobrazić sobie internet bez webfontów.

Choć przeglądarki nadal renderują tekst nieco inaczej (ClearType w Windows, subpikselowy antyaliasing w macOS), efekt końcowy jest spójny i przewidywalny.

Jak to działa w WordPressie (i dlaczego ma znaczenie)

 

I tu wracamy do Gutenberga, czyli edytora blokowego WordPressa.

Nazwa nie jest przypadkowa — tak jak Johannes Gutenberg zdemokratyzował druk, tak edytor blokowy demokratyzuje tworzenie stron.

W klasycznym WordPressie zmiana fontu wymagała znajomości CSS lub instalacji dodatkowych wtyczek.

Dziś — dzięki Gutenbergowi — typografia stała się integralną częścią projektu wizualnego.

W Gutenbergu możesz:

  • wybierać fonty globalnie lub dla pojedynczego bloku,

  • kontrolować rozmiar, grubość, interlinię i styl tekstu,

  • definiować globalne zestawy typograficzne w pliku theme.json,

  • a w najnowszych wersjach (WordPress 6.3+) — hostować fonty lokalnie, co poprawia wydajność witryny i eliminuje zależność od zewnętrznych serwerów.

 

Efekt?

Masz pełną kontrolę nad wyglądem tekstu — bez kodowania, bez zewnętrznych wtyczek i bez kompromisów estetycznych.

A co z Divi?

 

Jeśli korzystasz z motywu Divi, wiesz, że jego edytor wizualny od dawna wyprzedzał WordPressa pod względem kontroli typografii.

Divi pozwala dostosować każdy aspekt tekstu z poziomu interfejsu:

  • wybierać fonty (lokalne i webowe),

  • ustawiać spacing, interlinię, odstępy między literami,

  • nadawać unikalne style dla nagłówków, przycisków, akapitów,

  • hostować własne fonty lokalnie, co zwiększa prędkość ładowania strony i uniezależnia projekt od zewnętrznych CDN-ów.

 

Wielu twórców uważa, że Divi daje większą elastyczność niż sam Gutenberg — przynajmniej na razie.

Ale obie platformy rozwijają się w tym samym kierunku: pełnej wizualnej kontroli nad każdym elementem strony, bez dotykania kodu.

Co to oznacza dla twórców stron

 

Dzisiejszy internet to ocean treści.

Typografia stała się jednym z głównych narzędzi wyróżnienia marki — obok kolorystyki i layoutu.

Dzięki edytorom takim jak Gutenberg i Divi:

  • możesz kontrolować styl pisma równie łatwo jak kolor przycisku,

  • tworzysz spójną identyfikację wizualną bez grafika,

  • poprawiasz UX — bo dobrze zaprojektowany tekst to też lepsze doświadczenie czytelnika,

  • a wszystko to w przeglądarce, w czasie rzeczywistym.

 

To właśnie połączenie dawnych idei druku i nowoczesnego web designu: Gutenberg dał ludziom narzędzie, które łączy piękno typografii z technologią sieciową.

Od czcionki Gutenberga do bloku Gutenberga

 

Johannes Gutenberg nie przewidział, że jego nazwisko stanie się kiedyś nazwą kreatora treści, który napędza 40% internetu.

Ale gdyby zobaczył dzisiejsze WordPressy — pewnie by się uśmiechnął.

Bo czy to metalowa czcionka, bitmapa z lat 80., czy webfont z CSS-a — cel pozostał ten sam:

ułatwić ludziom przekazywanie myśli światu.

 

✍️ W świecie WordPressa Gutenberg uczy nas typografii na nowo.

Ale jeśli szukasz jeszcze większej kontroli nad detalami — Divi pokazuje, jak to zrobić z klasą.

Oba łączy jedno: przekonanie, że każda litera ma znaczenie.