Kiedy dziś w WordPressie przeciągasz blok tekstu w edytorze Gutenberg, rzadko myślisz o tym, że sama idea pisma i druku zaczęła się pięć wieków wcześniej — od innego Gutenberga.
Johannes Gutenberg w XV wieku zrewolucjonizował świat, tworząc druk z ruchomych czcionek.
W XXI wieku WordPress zrewolucjonizował sieć, tworząc kreator, w którym każdy może stać się wydawcą.
I jak się okazuje — między tymi epokami jest więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać.
Od ołowianych czcionek do pikseli
Zanim pojawiły się fonty w dzisiejszym rozumieniu, istniały czcionki — dosłownie: metalowe bloczki z literami, które drukarze układali ręcznie.
Każdy krój pisma miał własny zestaw fizycznych „czcionek”. To była typografia dosłownie namacalna.
Kiedy komputery trafiły pod biurka projektantów i drukarzy, typografia przeniosła się na ekran.
Tyle że pierwsze fonty komputerowe nie miały w sobie finezji drukarskiej — były po prostu siatkami pikseli(bitmapami).
Każdy znak w danym rozmiarze był zapisany jako mapa punktów. I tu pojawiał się problem:
Powiększ literę? Masz kwadratową katastrofę.
Dlaczego tak się działo?
Bo gdy bitmapowy font był skalowany, między wypełnionymi pikselami pojawiały się puste przestrzenie, które trzeba było jakoś „domalować”. Przy zmniejszaniu — odwrotnie, piksele musiały zostać usunięte, co prowadziło do deformacji i utraty czytelności. Efekt – poszarpane, zniekształcone litery, które na ekranie wyglądały jak odbitka z drukarki igłowej.
Wektorowa rewolucja — fonty, które rosły razem z ekranem
Na szczęście technologia nie zatrzymała się na pikselach.
Rozwiązaniem były fonty wektorowe, które opisują kształty liter matematycznie — za pomocą krzywych Béziera.
Dzięki temu litera mogła być skalowana w dowolnym rozmiarze bez utraty jakości.
Nie był to jednak skok jednej firmy, lecz proces ewolucyjny:
-
Adobe wprowadziło format PostScript, który zrewolucjonizował druk i systemy DTP.
-
Apple opracowało TrueType, umożliwiający renderowanie fontów bez licencji Adobe.
-
Microsoft zaimplementował TrueType w Windows, czyniąc fonty wektorowe standardem.
-
Wreszcie Adobe i Microsoft połączyły siły, tworząc OpenType – format, który połączył oba światy i stał się fundamentem współczesnej typografii.
Dzięki temu litery mogły wreszcie wyglądać tak dobrze na ekranie, jak na papierze.
Era internetu i problem „krzaczków”
Kiedy internet zaczął łączyć światy, pojawiły się nowe problemy:
-
Każdy komputer miał inne zestawy zainstalowanych fontów.
-
Jeśli użytkownik nie miał fontu, którego użył projektant, przeglądarka zastępowała go czymś innym — często zupełnie niepodobnym.
-
Kodowanie znaków (ASCII, Latin-2, Windows-1250, UTF-8) powodowało chaos, szczególnie w językach narodowych.
Pamiętasz czasy, gdy zamiast „ł”, „ą” i „ę” pojawiały się losowe znaczki?
To właśnie brak spójnego kodowania i różnice między systemami.
Dopiero Unicode i UTF-8 ujednoliciły zapis wszystkich znaków na świecie.
A gdy pojawiły się webfonty, typografia w internecie wreszcie nabrała sensu.
Webfonty i Google Fonts — typografia dla wszystkich
Prawdziwy przełom nastąpił w 2010 roku, gdy Google uruchomiło projekt Google Fonts.
Projektanci stron przestali polegać na fontach lokalnych — teraz przeglądarka mogła sama pobrać potrzebny font z serwera Google.
To zmieniło wszystko:
-
Strony zaczęły wyglądać tak samo na każdym komputerze.
-
Projektanci zyskali ogromną bibliotekę darmowych fontów dostępnych od ręki.
-
Kodowanie i dostępność stały się standardem, a „krzaczki” przeszły do historii.
Dziś trudno wyobrazić sobie internet bez webfontów.
Choć przeglądarki nadal renderują tekst nieco inaczej (ClearType w Windows, subpikselowy antyaliasing w macOS), efekt końcowy jest spójny i przewidywalny.
Jak to działa w WordPressie (i dlaczego ma znaczenie)
I tu wracamy do Gutenberga, czyli edytora blokowego WordPressa.
Nazwa nie jest przypadkowa — tak jak Johannes Gutenberg zdemokratyzował druk, tak edytor blokowy demokratyzuje tworzenie stron.
W klasycznym WordPressie zmiana fontu wymagała znajomości CSS lub instalacji dodatkowych wtyczek.
Dziś — dzięki Gutenbergowi — typografia stała się integralną częścią projektu wizualnego.
W Gutenbergu możesz:
-
wybierać fonty globalnie lub dla pojedynczego bloku,
-
kontrolować rozmiar, grubość, interlinię i styl tekstu,
-
definiować globalne zestawy typograficzne w pliku theme.json,
-
a w najnowszych wersjach (WordPress 6.3+) — hostować fonty lokalnie, co poprawia wydajność witryny i eliminuje zależność od zewnętrznych serwerów.
Efekt?
Masz pełną kontrolę nad wyglądem tekstu — bez kodowania, bez zewnętrznych wtyczek i bez kompromisów estetycznych.
A co z Divi?
Jeśli korzystasz z motywu Divi, wiesz, że jego edytor wizualny od dawna wyprzedzał WordPressa pod względem kontroli typografii.
Divi pozwala dostosować każdy aspekt tekstu z poziomu interfejsu:
-
wybierać fonty (lokalne i webowe),
-
ustawiać spacing, interlinię, odstępy między literami,
-
nadawać unikalne style dla nagłówków, przycisków, akapitów,
-
hostować własne fonty lokalnie, co zwiększa prędkość ładowania strony i uniezależnia projekt od zewnętrznych CDN-ów.
Wielu twórców uważa, że Divi daje większą elastyczność niż sam Gutenberg — przynajmniej na razie.
Ale obie platformy rozwijają się w tym samym kierunku: pełnej wizualnej kontroli nad każdym elementem strony, bez dotykania kodu.
Co to oznacza dla twórców stron
Dzisiejszy internet to ocean treści.
Typografia stała się jednym z głównych narzędzi wyróżnienia marki — obok kolorystyki i layoutu.
Dzięki edytorom takim jak Gutenberg i Divi:
-
możesz kontrolować styl pisma równie łatwo jak kolor przycisku,
-
tworzysz spójną identyfikację wizualną bez grafika,
-
poprawiasz UX — bo dobrze zaprojektowany tekst to też lepsze doświadczenie czytelnika,
-
a wszystko to w przeglądarce, w czasie rzeczywistym.
To właśnie połączenie dawnych idei druku i nowoczesnego web designu: Gutenberg dał ludziom narzędzie, które łączy piękno typografii z technologią sieciową.
Od czcionki Gutenberga do bloku Gutenberga
Johannes Gutenberg nie przewidział, że jego nazwisko stanie się kiedyś nazwą kreatora treści, który napędza 40% internetu.
Ale gdyby zobaczył dzisiejsze WordPressy — pewnie by się uśmiechnął.
Bo czy to metalowa czcionka, bitmapa z lat 80., czy webfont z CSS-a — cel pozostał ten sam:
ułatwić ludziom przekazywanie myśli światu.
✍️ W świecie WordPressa Gutenberg uczy nas typografii na nowo.
Ale jeśli szukasz jeszcze większej kontroli nad detalami — Divi pokazuje, jak to zrobić z klasą.
Oba łączy jedno: przekonanie, że każda litera ma znaczenie.

